Forum motoryzacyjne motokirc.pl

Witam.

Przejechałem dzisiaj około 20km wstąpiłem do kumpla, zaparkowałem, poszedłem na kubusia, wracam, odpalam... chodzi ;p
Przejechałem 500m dałem więcej gazu na 3 a tu buuuu, zaparkowałem na poboczu, na luzie dałem full gaz chodzi, dobrze nie dusił się, ale pluje benzyną jak głupi i do tego leci hektolitrami z tego dzyndzla od ssania ;=].
Iglice mam na 2 rowek od góry, próbowałem dać na 1 od góry ale nic nie dało, nawet było gorzej z odpaleniem(i do tego iglica gdzieś mi w trawe wpadła i szukałem ją 15 minut myślałem, że mnie ***** trafi ).

Czyli mam odgiąć blaszkę do góry tak? Bo nie chce nic robić bezmyślnie.
I czy to możliwe, że na 30 minutowej przerwie zmienił się poziom paliwa w komorze? Bo jakoś w to nie wierze.

W dół blaszkę wtedy szybciej zamyka dopływ paliwa i nie wycieka.
PS: dzisiaj też miałem z tym problem ale dzyndzel się nie chciał zamknąć.

może ci się pływak zaciął

Odkręć dwie śruby tam gdzie idzie wężyk i zobacz czy pływak się unosi czy się topi i czy cieknie paliwo jak naciśniesz na blaszkę i ten pręcik się wciśnie i ma nie cieknąć a jak puścisz ma cieknąć.

Ok zrobiłem. Pływak się nie zacinał. Przy jeździe jak dodam gazu to przez sekunde nie reaguje, dopiero po sekundzie jest ok, ale nie przeszkadza mi to

Jeszcze jedno pytane, jakie żarówki powinny być z przodu i z tyłu? Ile W ?

6v 15/15w / 6v 5w

Dzięki wszystkim.
Themat do zamknięcia.