Forum motoryzacyjne motokirc.pl

Cześć. Otóż mam problem który zaczął mnie męczyć już w tamtym roku ale nie miałem czasu się tym zająć. Szkopuł tkwi w obrotach silnika. Gaśnie bez dodania gazu, gdy jadę przy wyższych obrotach jest efekt odcięcia zapłonu aż trzeba redukować bieg bo gaśnie. Nie mogę rozwinąć wyższej prędkości niż około 80km/h.

Zaczęło się to jak wyżej wspomniałem w tamtym roku gdy uruchamiałem motocykl po kilku latach stania pod chmurką u poprzedniego właściciela. Po jedno dniowej walce motocykl odpalił, wyregulowałem obroty, było w porządku. Któregoś dnia coś się zaczęło szamotać i zaczęły się takie objawy jak wypisałem parę linijek wyżej. Myślałem że przestawił się gaźnik to gmerałem przy jego śrubach aż w końcu urwałem jedną (dokręciłem tak mocno tą od obrotów że się urwała końcówka, mimo tego obroty dalej były dziadowskie i moto gasło). Zrobiłem nawiert wkręciłem śrubkę i ogólnie rzecz biorąc śrubka obrotów dalej spełniała swoją rolę (nowej nie kupiłem bo nie ma sprzedawanych osobno a w mojej miejscowości zestaw regeneracji gaźnika około 40zł. więc sobie darowałem). Ostatnia podróż zakończyła się strzelaniem z tłumika aż go pokiereszowało troszkę.

I tu rodzi się moje pytanie. Co jej dolega? Czy to wina gaźnika czy może zapłonu?

To jest wina zapłonu i przerwy na przerywaczu

czyli zapłon do zrobienia?
skoro tak to muszę się zacząć do-edukowywać w zapłonach

Chyba tak to winka z twojego opisu że to zapłon