Forum motoryzacyjne motokirc.pl

teraz sie zgadzam z tobą Dandee:)

Hehehe przypomniala mi sie mina qmpla, ktory dopiero co kupil simka i sie uczyl jezdzic, no ale ja wyprosilem go zeby i mi dal rundke zrobic, no i juz wracam, zatrzymalem sie na gorce, sprzeglo i stoje gadam z nim... No i on mowi ze gas go i na bruk, ja wtedy puszczam hamulec i "ruszanie na wzniesieniu" perfekcyjne mi wyszlo... Podjechalem na bruk, zgasilem, postawilem, on pochodzi do mnie i mowi: "kurwa, ty to dobry jestes, jak ty ruszyles pod gorke i ci nie zgasl ani nie wyl silnik?"

A jeszcze co do mojej opinii na temat silnika, simson ma po prostu bardziej zrywne przelozenia, na predkosci oba sa podobne...

No ja też nie daje nikomu no chyba ze kumplowi który umie jeżdzic badzo dobrze.. Połoza ludzi mówi ze jestem zyła ale szkoda mi motorynki zeby mi zajechać ją...

od pewnego czasu ja też nie daje nikomu jeździć bo mi też nikt z kumpli nie daje nie wiem czemu tak. a poza tym wiem jak moi kumple jeżdżą i po jednej takiej przejażdżce miałbym silnik do remontu

ja tez komara nie daje bo nikt nie umie jezdzic na takich sprzetach z biegami z raczce. Non stop im wyskakiwala jedynka ajak nie jechal;i to go na postpoju pilowali jak debile

I tu zgadzam się ze wszystkimi, którzy twierdzą, że najlepszy do nauki jest Komar albo Ogar. Ja wczoraj zaliczyłem niezłą glebę - motorkowi nic się nie stało poza pękniętą owiewką (ale i tak miałem zamiar ją zdjąć).
A ja jestem jakbym z się kimś bił - cały poobijany i osiniaczony(bo przejechałem się po asfalcie;/).
Simson z cylindrem 70 jest tak mocny, że nie ma bata - na jedynce od razu koło do góry, więc radze wam NA POCZĄTEK ŻADEN SIMSON tylko Ogar, Jawka albo Komar.

Ja już jednego dzieciaka uczyłem jaździć za koszenie trawy na moim podwórku. Ale w ogóle nie mógł ruszyć. Bo on, albo puszcza sprzęgło, albo dodaje "gazu". Niemota z niego

Ja jeździć daje tylko mojemu koledze który:
-po pierwsze umie jeździć,
-po drugie zna się na tych sprzętach,
-po trzecie nieraz mi pomógł w pracach przy ogarku,

A ja nie daje żadnemu koledze jeździć bo mi raz skrzynie wysypali i się skończyło

ja też daje jeździć tylko jednemu koledze któremu w tych sprawach ufam jak nikomu no i czasami ojciec sie karnie :D

Ja dawałem jeżdzić na motorynce i poszła skrzynia

ja tam daje tylko dla brata, który naprawde zna się na tych sprzętach.



i to jest prawda sam zaczynałem od komara (jest najlepszy do nauki jazdy na motorowerze, motorynka oczywiście też)

mój kumpel ma motor jeszcze po dziadku Ogar 205 ma juz kupe lat ale na lakierze nikt nie znajdzie ani ryski a lakier jest orginalny dba o ten motor jak mało kto i raz dał sie przejechac koledze i rozwalił mu skrzynie biegów :(

Dać takiemu tempakowi motor co nie umie jeżdzić i nie wie do czego służy sprzęgło i potem jest katastrowa

Jak większości z was zje***y się biegi Tak samo było i w moim przypadku gdy uczyłem kumpla jeździć Od tej chwili niedaję nikomu Jeździ tylko mój starszy i wujek.