Forum motoryzacyjne motokirc.pl

No moich gleb było już troszke, bo tez motorków było wiele, ale napiszę pare co leżą sobie gdzieś w główce
Mój pierwszy motorek Ogar "Sport" - bak chodźby z Jawki, pojedyncze siedzonko, ręczne biegi, to jeszcze za łebasa było chciałem zrobić kółeczko bo przy krawężniku było trochę piasku było to zaraz za skrzyżowaniem, no i kręce nim (a nie popatrzalem do tyłu) i gostek mnie walnął maluchem i najechał mi przednie koło. Dostałem takiego POWERA ze strachu, że chwyciłem za kierownice i wyrwałem go spod tego malucha i w długą (na popych). Przejechalem przez bloki i taki zakrę chyba 30 stopni wybrałem na full gazie, aż podnóżką zadarłem i przejechałem bez zdejmowania gazu przez skrzyżowanie (koło mojego domu) i do lasku wjechałem, motorek nakryłem gałęziami i do domku A starszy widział jak przejeżdżałem przez to skrzyżowanie i nieźle mnie wtedy zjechał

Tym samym motorkiem jechałem (z kumplami paroma też na motorkach) i na takiej polnej drodze był nieużywany przejazd kolejowy wyżej z pół metra od drogi. Zawsze tam se skakaliśmy na moplikach bo fajny podjazd był na ten tor. No i kiedyś tak sie rozpędziłem że jak skoczyłem to spadłem na tylne koło i nie zdjąłem ręki z gazu i czuję, że zaczyna mnie przewracać na plecy Jak już nie było wyjścia to odrzuciłem motorek w lewo a ja poturlałem sie w prawo. Na szczęście po bokach była trawa i za bardzo sie nie potłuklem, ale motorek trzabyło "zanieść" do domu, bo nawet go pchać nie szło

Kiedyś kumpel dał mi WSK 175 do sprawdzenia, bo coś mu nie paliła (miał pół baku benzynki Ja ze swojej przełożyłem gaźnik i zapaliła bez niczego Z kuzynem pojechaliśmy poskakać na niej na wyżej wspomniany przejazd kolejowy. Kuzyn został na przejeździe a ja się wróciłem, żeby nabrać rozpędu. No kopytko miała, więc rozkulałem ją dość mocno i jak skoczyłem, to kuzyn mówił, że jak wystawił rękę, to jeszcze nad nim leciałem (koło 2m nad drogą) i na mój pech siedzenie nie było zamocowane dobrze i podczas skoku, jak stałem na stopkach spadło Jak wylądowałem na drodze i wyje.... moim siedzeniem o te wszystkie kabelki, błotnik i jakieś śrubki, to do domciu musiałem jechać na stojąco a siedzieć przez dwa dni nie umiałem

No i miałem jeszcze kiedyś ETZ250 i chciałem pokazówke odwalić (było tam pare kumpli i jakies dziewczyny) i na takim nierównym terenie (ubity piach) dawałem nieźle po roli, a jak sie rozpędziłem to chciałem efektownie na przednim hamulcu tylko zahamować (fajnie teleskopy sie chowały) i jak nacisnąłem na max za rączkę hamulca okazało się, że byłem wtedy akurat w takiej małej dolince
Jak mnie wyrzuciło to leciałem chyba z metr, cały sie poobdzierałem a w motorze złamany kierunkowskaz, uszy (co trzymią licznik) i urwana rączka z hamulca (nie licząć jakichś innych poobdzierań). Pozbierałem się i dojechałem do domu, ale już tam nie poszedłem bo tak mnie wszystko szczypało, że pół dnia tylko syczałem z bulu

Emotki-polecą warny

Kolin i ty masz jeszcze rece zdrowe zeby rac w soldata ? hehe ja nie zaliczylem zadnej gleby odkad jezdze ogarkiem, a juz rok bedzie...

Fryzu, a ja jeżdżę już 3 lata i tylko jedną glebę zaliczyłem

Ps. Fryzu zmień sobie w profilu na Romet Ogar 200 bo masz napisane: Romet Ogar 205

Ja dzisiaj jeżdziłem na WSc-e. I wjechałem w studnie Straszny był to złom. Zardzewiała kierownica, na dodatek trójkołowiec, a sprzengła w ogóle nie dało się nacisnąć. Ale na całe szczęście nic mi i innym się nie stało. Na dodatek jaździłem na stomej górce.

purchaw, przypomniałeś mi moją przygodę na trójkołowcu wójka a więc jadę sobie i wjeżdżam na drogę polną a tam w wsce kierownica nie chce się skręcić, wjechałem w płot u takiego gościa i połamałem go

no więc przez co zaliczyłem glebe? przez własną głupote i zapominalstwo. gdzie w parku na takim ładny czerwonym żwirku :d to było na rowerze. jechałem sobie dość szybko (testowałem rowerpo naprawie) no i był zakret ponad 90 stopni. no to troche zwolniłem zaczynam sie przechylac i nagle koziołkuje patrze co sie stało i okazało sie że w czasie naprawy zapomniałem przykręcić koła z przodu ... było tylko ręka przykrecone

Na ogarze miałem jedną glebe jechałem sobie spokojnie polna droga jakies 45-50km\h i z jednaj bramy wychodzi jakiś starszy facety z koniem bez przyczey lejce trzymie w renkach no to koń sie mnie wystraszył i zaczoł stawiać sie na 2 nogach lekki galop no to i ja sie go wystraszyłem i do rowu

drugi raz na simku tzn. niezaliczyłem gleby lecz przeżyłem chwile grozy tzn. uczyłem sie jezdzić jechałem sobie juz prawie vmax i tu zakręt dość ostry w dodatku nie widać go bo drzewa zasłaniają tak sie przestyraszyłem ze odruchowo dałem gazu na maxa i kilka milimetrów od rowu

Ja miałem jedna glebe. Pierwszy raz jezdzilem na motorowerze, uczylem sie dopiero. Jade na ulicy na 3 juz i byl zakret w lewo o 90 stopni a ja głupi nie zwolnilem przed nim. Nie wyrobilem wjezdzajac na chodnik zauważyłem przed sobą samochod pomyslalem sobie ze lepiej walnac w płot niz w auto i tak też zrobilem. Skutrki zbity klosz spuchnieta reka zdarte kolano i rozwalona troszeczke prawa noga. I to na tyle!!

A ja się dzisiaj wywaliłem za sprawą kumpla. Moto mi się zepsuło i chciałem na popych odpalić, a kumpel się uparł że mnie popchnie żeby pomóc. No i mnie pcha i nie załapał chyba kiedy silnik zaczął działać. I ja chciałem zakręcić w prawo a on dalej pchał mnie prosto i uciekło mi tylne koło i leże na prawym boku. W motorku nic się nie stało poza tym, że się lekko wykrzywyła klamka przedniego hamulca ale już w domu ją poprawiłem, a ja za to mam obolałe kolano...

Ja nie miałem gleby tylko jedynie co spadł mi motor przed garażem bo go źle postawiłem

Ja kiedys jezdziłem z kumplem po sciezkach rowerowych...Tak wiec wjechalismy na droge polna w zakret,to ja redukcja na 1 i znowu na 2 a moj ogar mi swiece robi to ja w krzyk i przekoziołkował do tyłu i kierownica rozwaliła mi głowe a o kamien cały łokiec rozwaliłem...Na glowie 2 szwy.Oj bolało

ja na romecie 50T-1 jechalem z kumplem przez pola, a ze byla rosa na trasie, droga nir rowna to gleba:D a 2 raz to skladalem sie ogarem na zakrecie wysypanym kamieniem.. wicie jak bylo motor pojechal osobno a ja kaskiem po ziemi osobno komorka mi na tym ucierpiala

ja raz glebłem na charcie jak jechałem na max 70 i byłem juz z 1km od mojego domu i był zakret 60 stopni a ja jezdziłem cały dzien i jeszcze sie nie wyspałem i mi sie usneło:Di w******* sie w takie łaki połamałem przedni błotnik 2 migacze i licznik:Da mi sie nic nie stało


Nie przeklinaj / Dawideq

Pierwsza i pewnie nie ostatnia moja gleba była jak zacząłem jeździć na ogarze 205. Gościu od którego kupiłem tego ogra powiedział, żebym odrazu wsiadł i pojechał na swoją działkę, która była pare metrów od niego. No to zrobiłem tak: sprzęgło, jedyneczka, pościłem sprzęgło i za dużo gazu dodałem. Wjechałem na ulicę i motorek upadł mi na lewo, nie umiałem go zatrzymać. Dawalem po hamplu trzymając cały czas na gazie Przede mną jechało auto, dobrze, że zauważyli że wyjechałem ^^

Wystarczyło jedeń dzień i mam już wszystko opanowane Mam nadzieję, że więcej gleb nie będzie xd

Ja raz się bujnąłem na drodze polnej a nie miałem tylniego hamulca tylko miałem przedni (dosyć dobry ) wyjeżdżam z drogi jestem pod domem i hamulec ! ..... tylko że za mocno wcisnąłem a trawa była trochę mokra i GLEBA uuuuu blizna po oparzenia z cylindra została