Forum motoryzacyjne motokirc.pl
https://motokirc.pl/

Zimna Była Noc :)
https://motokirc.pl/przygody-f10/zimna-by-a-noc-t281.html
Strona 1 z 1

Autor:  Robert17 [ Sob Lip 30, 2005 12:01 am ]
Temat postu:  Zimna Była Noc :)

Czesc Ostatnio a mianowicie w poniedziałek wybrałem sie 30 km od swojego domu ;]( troche odwaznie ) ;D heee Pojechałem nad jeziorko na rybki Praktycznie dojechałem na miejsce szybko bo wciogu chyba 30 minutek.Rozłozyłem sprzet i zaczołem łowic na sniardwach gdyz mieszkam na mazurach to jezior mam ful i terenów do jazdy ale wracając do tematu ,gdy zaczeło sie sciemniac o godz 20 postanowiłem sie zbierac odpaliłem rumaka podjechałem 5 km ;o i moto zgasł prubowałem na kopa,na pych i nic sprawdziłem iskre i nic pomyslałem ze to swieca zmieniłem i co sie okazało ze to nie swieca :/ kur juz wtedy wiedziałem ze bede go pchał.Ja w strachu bo do ulicy miałęm jesczze 2 km a zgasł mi w lesie wiec jak najszybciej do asfaltu i prosto do domu.Było strasznie ciemno o godzinie 11 jeszcze brakowało mi tylko 12 km ;] az jezyk mi wyszedł jak zobaczyłęm napis Pisz 12 km :) zadowolony w podskokach zjechałem sobie z górki :) heheh ;] no i do domu wruciłem cos po 12. Na drugi dzien okazało sie ze kondensator dał ciała a ja schudłem pół kilo ;D. To moja przygoda aby jak najmniej takich przygód heheheh .

Autor:  KrzysieK [ Sob Lip 30, 2005 7:35 am ]
Temat postu: 

Pisz... :) Ja w rudziszkach mam rodzinke :] No... kondensator moze napsuc wiele nerwow :)

Autor:  Robert17 [ Sob Lip 30, 2005 9:08 am ]
Temat postu: 

To krzysiu wpadnij kiedys do Pisza :) hehe pojezdzimy sobie :D

[ Dodano: 30 Lipiec 2005, 10:06 ]
NIedawno na moich oczach wydazył sie wypadek, Goscie jezdzili na Scigaczach na 1 kole a akurat los chciał tak ze wjechali na siebie na czołowe jeden sie zagapił i nie zdozyli nic zrobic motory doszczetnie skasowane.Jeden z chłopaków niezyje drugi z mojego mista przezył ale ma uraz kregosłupa.Ale zyje.Panowie troche wiecej rozwagi bo kazdy głupi wyczyn moze sie skonczyc zle dla was co gorsza dla kogos.Postaram sie wzucic pare fotek.

Autor:  marcinpc [ Nie Lip 31, 2005 1:22 pm ]
Temat postu: 

morał z tego taki, zeby sie nie popisywać i jeździć rozważnie... a co do twojej przygody - hardcorowo :P

Autor:  tomekk [ Pon Sie 01, 2005 9:12 am ]
Temat postu: 

no bez kitu mozna sobie zycie popsuc na takiej maszynie... ale nas, ogarowców to raczej nie dotyczy :p

Autor:  Robert17 [ Pon Sie 01, 2005 9:49 pm ]
Temat postu: 

hehe jak to nie dotyczy jak ja swoim ogarkiem pujde z 75 to maluch przy taj predkosci na drzewie to sie gnie jak kartka co mówic motorek jak wiedziesz w drzewko :D to ooooooo nawet 50 starczy zeby wochac kwiatki od dołu :D pozdrawiam.

Autor:  marcin [ Wto Sie 02, 2005 11:11 am ]
Temat postu: 

le zeby kwiatki wachac wystarczy stac jak jakis .......... szaleniec cie je...... walnie ktory jedzie z predkoscia 80 to i tak kaputt i nie ma szans wiec predkosc nie jest głowna wina wypadkow lecz wiadom jak ktos jedzie 75 i zaczyna sie kiwac albo jechac slalomem no to wiadomo ze nie ma szans i nie ujedzie daleko

Autor:  DaN [ Wto Sie 16, 2005 8:50 pm ]
Temat postu: 

marcin, nieprawda, ja nieraz sie kiwam przy wiekszych predkosciach,tylko ja to robie z wyczuciem i wiem kiedy mozna to robic. Po prostu jak cos sie robi to trzeba miec w tym wprawe, i wogle...ja jak jade to wiem kiedy moge sie pokiwac, kiedy moge cos innego... Ale to pewnie trzeba umiec jezdzic, no i ja trenowalem chyba dwie czy trzy zimy na lodzie i potrafie nawet wyprowadzic motorek z poslizgu i nieraz juz tak zrobilem.. A na polnych drogach ta umiejetnosc przydaje sie do efektownego wejscia w zakret ;] A zwlaszcza z kims, najpierw krzyk, pozniej podziw ;]

Autor:  piczus [ Pon Paź 17, 2005 4:11 pm ]
Temat postu: 

Im większa prędkość tym lepszą równowagę idzie utrzymać

Autor:  marcinpc [ Pon Paź 17, 2005 5:12 pm ]
Temat postu: 

ja raz miałem taka sytuację - padał deszcz a ja wracałem do domu, na skrzyżowaniu czerwone swiatło a przedemną samochód, no to ja wciskam hamulec a tu mi tylne koło lata na boki... opanowałem maszyne i wyhamowałem przed samochodem drugi raz - też mokra ulica, wciskam hamulec i znowu mi rzuca, tym razem też wyrobiłem ale prawa manetka minęła o kilka centymetrów słup przy drodze wiecie co ? nigdy nie trenowałem poślizgów na lodzie ani nic z tych rzeczy

Autor:  michal4329 [ Pon Paź 17, 2005 5:17 pm ]
Temat postu: 

marcinpc napisał(a):
ja raz miałem taka sytuację - padał deszcz a ja wracałem do domu, na skrzyżowaniu czerwone swiatło a przedemną samochód, no to ja wciskam hamulec a tu mi tylne koło lata na boki... opanowałem maszyne i wyhamowałem przed samochodem drugi raz - też mokra ulica, wciskam hamulec i znowu mi rzuca, tym razem też wyrobiłem ale prawa manetka minęła o kilka centymetrów słup przy drodze wiecie co ? nigdy nie trenowałem poślizgów na lodzie ani nic z tych rzeczy
marcinpc koniecznie musisz sprobowac ja probowałem zeszlej zimy na zamarznietym stawie mojego kolegi to byl odjazd :D a nawet na zasniezonej lekko oblodzonej jezdni jest fajnie tylko trzeba bardzo uwazac bo o glebe nie trudno.... chociarz ja sie jeszcze nie wyłożyłem nigdy :D

Autor:  brabus9o [ Pon Paź 17, 2005 5:47 pm ]
Temat postu: 

ojojoj poślizgi..... skąd ja to znam.... :D:D trzy gleby przez to zaliczyłem !!!! :D

Autor:  DaN [ Wto Paź 18, 2005 6:42 am ]
Temat postu: 

poslizgi... eeeehh, na lodzie zdarzylo mi sie walnac glebe przez poslizg, ale tylko na rowerze... Motorem to nieraz wpadlem w poslizg, ale najczesciej to byly "poslizgi kontrolowane", z kazdego wyhodzilem calo i bez szwanku... Niestety u mnie przedni widelec po wypadku jest troche plastyczny i po kazdym poslizgu jest "delikatnie" zgiety :(

Strona 1 z 1 Wszystkie czasy w strefie UTC (czas letni)
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
http://www.phpbb.com/