Witam. Mam Kingway'a Coliber. Rok temu dostalem go od starego wujka
Jezdzil mu 30 na godzine. Gdy mi go dal, byl po sezonie zimowym i nie chcial odpalic. Czyszczenie gaznika i po jednym dniu wszystko wrocilo do normy. Nawet zaczal normalnie jezdzic. 55-65 na prostej. po uplywie roku problem zaczal sie na nowo.
Otóż: Przychodze do garazu, odpalam za pierwszym razem i elegancko zapali. Ale gdy mu dodam gazu to już odrazu gasnie. Zrobie tak dwa trzy razy i juz pozniej nie odpale. Dopiero po uplywie jakis 15 minut. ALe wtedy jest to samo.
Sprobowalem inaczej, zostawic go na wolnych obrotach. Ale to tez na nic. Za pierwszym razem zgasl po pol min. Pozniej po 15 sek, za trzecim juz za jakies 5 sek. A za czwartym nie odpalilem go wcale
I tak jest caly czas. Ostatnio robilem przy nim z tata jakies 5 godzin. Czyszczenia filrow, gaznika, olej i takie drobne sprawy. Byl przez te 5 godzin caly czas odpalany. Wieczorem chodzil elegancko. poczekalismy 2 godziny az ostygnie czy bedzie tak chodzil i tez
Ucieszony poszedlem spac. Nazajutrz juz nie bylo tak kolorowo. Powtorzyla sie historia 
I do teraz tak jest. Pomozcie, co mam zrobic?
![:]](https://motokirc.pl/images/smilies/krzywy.gif ":]")
Bo kranik może być zasyfiony...