Forum motoryzacyjne motokirc.pl
https://motokirc.pl/

Ogar 200 - niezniszczalny taran ;)
https://motokirc.pl/przygody-f10/ogar-200-niezniszczalny-taran-t6203.html
Strona 1 z 1

Autor:  Feldwebel [ Sob Lip 21, 2007 4:08 pm ]
Temat postu:  Ogar 200 - niezniszczalny taran ;)

Na początku chciałbym sie przywitać bo jest to mój pierwszy post na tym forum :) A wiec witam wszystkich serdecznie.

Moja przygoda wydarzyła się jakies 4 lata temu, wybrałem się na przejażdzke z moim bratem ciotecznym. Miałem wpasc do niego w odwiedziny ale on po mnie wyjechał swoim sprzetem, i dalej jechalismy razem.

Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt ze ja jechałem na moim kochanym Ogarku 200 a on na ścigaczu suzuki....

Ruszylismy... ja oczywiscie V-max czyli 60 km/h a on utrzymywał tą sama prędkośc i jechał przedemną...

Wtedy to się zdarzyło... on postanowił skręcić w boczna uliczke, i oczywiscie jego tarczowe hamulce zareagowały odrazu i wytracił prędkość prawie do zera w ciagu chwili.
Zachamował tak szybko że zdązyłem tylko wcisnąć swoje z całej siły... a te pusciły... w ułamku sekundy zdązyłem jeszcze troszeczke odbić i zawadziłem w nigo tylko kierownicą przewracając go. Sam natomiast przy tak duzej predkosci odrazu wywróciłem sie i przygnieciony Ogarem sunołem żywcem po asfalcie kilka metrów az do rowu. :/

To, że zyje zawdzięczam tylko jakimuś dziwnemu szczesciu (biorąc pod uwagę ze w chwili uderzenia byłem w krutkich spodenkach i bez kasku), na szczescie nie uderzyłem głowa o asfalt tylko trzymałem ją w powietrzu (nie wiem jak to zrobiłem), tylko kolano ostro doskwierało przez jakies 2-3 lata, no i blizny ale one podobno dodaja facetowi uroku hehehehe

A teraz przejdę do sedna, on na swoim super hiper ścigaczu tylko sie wywrócił przy predkosci zerowej ja natomiast sie rozpieprzy*** jak cholera... gdy sie juz jako tako pozbieralismy trzeba było podjechac do domu zeby mnie opatrzyć, mój odpalił odrazu... żadnych kłopotów tylko łańcuch spadł a jego wogóle nie chciał :) długo próbowalismy i nic... w końcu jakims cudem załapał i powolutku dojechalismy do domu, ale nadal miał puźniej jakies problemy techniczne.

Ta historia moze dowodzić, że nasze polskie ogarki są poprostu nie do zdarcia :) No i mam tą satysfakcje że jestem jednym z niewielu posiadaczy Ogara którzy dostapili tego zaszczytu aby zdeżyć sie ze ścigaczem:)

Pozdrawiam

Autor:  Travis [ Sob Lip 21, 2007 6:38 pm ]
Temat postu: 

hehe, no fajna historyjka i przygoda. Ja jak jezdzilem z kolegą on na skuterze a ja moim kadetem to musiałem 10 min czekać aż ten jełop odpali ten skuter poprzez rozrusznik nożny bo akumulator mu siadł :P

Autor:  krzysiek-gdansk [ Sob Lip 21, 2007 10:29 pm ]
Temat postu: 

przeciez karzdy wie ze ogar i karzdy polski motor oprucz kadeta jest nie do zdarcia(kadet ma slabą rame)

Autor:  Feldwebel [ Nie Lip 29, 2007 7:07 pm ]
Temat postu: 

No wlasnie a tak sie teraz zastanawiam. biorąc pod uwage , że mój sprzęt ma juz 20 lat i jest w słaby stanie technicznym to jak by działał taki nowy ogarek prosto z fabryki :) najgorsze jest to że teraz nie można ich nawet porządnie zrobic biorąc pod uwagę jakoś dostępnych cześci.... są one tragiczne. Ostatnio jak zaczołem go remontować to musiałem piłowac pilnikiem cewki aby dopasować je do reszty... bez komentarza :/ Ach gdyby tak miec dostep do nieużwyanych fabrycznych cześci z tamtych lat...

Strona 1 z 1 Wszystkie czasy w strefie UTC (czas letni)
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
http://www.phpbb.com/