Forum motoryzacyjne motokirc.pl

Witam. Mam pytanie. Jadę na motorze widzę, że samochód mi wyjechał i, że nie zdążę wyhamować. Co zrobić położyć motor i niech się ślizga po asfalcie czy może uciekać w rów, jak jest jeszcze taka możliwość. A może jeszcze coś innego. Jakie są wsze propozycje i co w byście w takich sytuacjach zrobili ?

co kolwiek bym powiedział to z doświadczenia wiem że w stresie i tak działasz na szybko bez przemyślenia,ale to zależy...dam na przykład mnie; jadę w deszczu mokra i śliska nawierzchniia ok 60km/h nagle przed samochud przedemną wjeżdża terenowy samochód nie wiedziałem co zrobić ale pierwszy odruch był chamowac i jakimś cudem tył motoru mnie wyprzedzilł;d mało brakło i koniec chamowania był na kilka centymetrów przed autem z przodu......ja już kilka takich sytuacji miałem zawsze na centymetruy raz tylko lusterko rozwaliłem bo ktoś bmw wymusił mi pierwszeństwo, a więc zrobisz co bedziesz uważał we danej sytuacji za słuszne.

Może nie jestem specjalistą ale, kładzenie na boku nie ma sensu w takich sytuacjach do tego dajmy na to simsonem, Nie ma na to czasu, poza tym simson to nie ścig, zależy jeszcze jaka sytuacja... Tak jak napisał radzioo wszystko dzieje się szybko, że nawet nie jesteś w stanie ocenić sytuacji.

a nie lepiej poprostu skręcic na maxa _? i spróbować go ominąć..

ja już parę takich sytuacji miałem.. podstawa to oba sprawne hamulce, wciskam oba na raz i odbijam w prawo lub lewo.

Po obu heblach i omijać Ja kiedyś po deszczu Aprilią się rozbujałem ostro, patrzę czerwone i jakaś nexia stoi... Kuwa, za późno zacząłem hamować ale szybko ominąłem ; D Zrównałem się z tym Daewoo przodem xD

no tak wszyscy dają dobre przykłady ale nie zawsze da się ominąc wychamować karzda sytuacja jest inna,owszem najlepiej po hamulcach na zaćisk chyba ze się ma ścigaja z crasz-padami to jeszcze warto sie złożyć ewentualnie rów ,ale jak wspomniałem nigdy nie można tego przewidzieć, każdy motor inaczej się zachowa i inaczej można nim manewrować. ale wszystkim życzę jak najmniej takich sytuacji;p

zgodze się w 100% jak wczesniej pisałem każda sytuacja inna ale ostre hamowanie można troche poćwiczyć w zimie czy po deszczu;d tylko trzeba uważać

co do tych wypadków wczoraj pięknie się złożyłem z motorem; jadąc w deszczu (mokra jak fix nawierzchnia) poczułem że nagle przednie koło mi śliznęło i zamiast wjechać w staw lub w rów wolałem właśnie złożyć się z motorem....... nas szcżęscie oprucz zdartego łokcia i kurtki do wyrzucenie nic mi a ni moto się nie stało

Moim zdaniem najlepiej zachamowac tylnym i wywalić się na bok

Hmm... Miałem identyczny przypadek jak opisujesz.
Skończyło się jaksię skończyło - suzuki rg 80 praktycznie złom a ja przez miesiąc chodzic nie moglem...
Miałem jakieś 75 - 85km/h na zabudowanym i koleś wyjechał mi centralnie przed koła.
Nawet nie pamiętam czy hamowałem. Odruchowo celowałem w maske aby nie walnąć w drzwi bo wtedy to lipa by była ;D

W wakacje kumpel dal mi sie przejechac na skuterze jechalem 65-70 km i byl niezly korek w miescie...
Jak juz sie pozadnie rozpedzilem wyskoczyl mi sapochod z lewej strony. Od razu 2 hamulce i w prawo uciekalem skuterowi nic sie nie stal tzn troszke podrapany bo sie przewrocilem gosciowi zbielm reflektor, zderzak przedni porysowany, rejestracja na pol przegieta na poczatku sie nie ruszalem a gosc spier*** i widzialem ze gadal przez tel.

no to jak widać nie tylko ja tak mam a co do moich tragiczniejszych wypadków to; oczywiście tradycyjny początek 60-70 na budziku prostka i wymuszenie przez bmw (koleś nawet nie kapnał się ze mi wymuśił pierwszeństwo chamójąc walnołem ciałem o jego auto i rozpie.... mu lusterko mojemu moto nic się nie stało a koleś tradycyjnie zwiał....

jeśli moge do tematu; to polecam mieć podnużki dla pasarzera wysunięte

A co to da jeśli mogę wiedzieć?