Forum motoryzacyjne motokirc.pl

na wstepie chce przeprosic "modów" wiedzą za co. ale do sprawy. jade na ogarze jakies 2 km. wszystko spoko az tu nagle jak wcisne sprzęgło i obroty spadają.... po 2 sekundach gasnie... jak jakims cudem cudem go uda mi sie utrzymac na obrotach to od razu jak puzcze gaz do pozycji 0 to to samo obroty maleja i gasnie... prosze o pomoc

Proste jak drut .... wyreguluj obroty i po sprawie.

własnie ze nie mam wyregulowane jak go zapale to jest dobrze dopiero potem

no to wyreguluj te obroty

Możesz jeszcze pobawić się w dawkowanie benzyny. Chodzi mi o zwiększenie dawki.

czyli ta blaszka nad pływakiem

Ja bym wkręcił troszkę bardziej śrubkę od wolnych obrotów, bo też tak miałem. Winą właśnie była ta śrubka.

Mam tak samo tyle ze mi tłok puchnie przez pierwsze 5 minut chodzi elegancko a potem już sie zaczynają problemy

no ale to co innego ja to jak za wczasu gazu nie dam to buuuuuuu

1. Sprawdź czy paliwo dochodzi (wyczyść kranik) i czy nigdzie nie ucieka (uszczelnij gaźnik)
2. Sprawdź czy pływak się nie zacina i czy nie jest dziurawy.
3. Przedmuchaj dysze (przy okazji wyczyść gaźnik)
4. Ustaw iglicę na pierwszy ząbek od dołu, jak będzie zalewać podnieś o jeden wyżej (za każdym razem sprawdzaj jak chodzi / jak mocno się grzeje )
5. Wkręć śrubę wolnych obrotów do odporu, odpal silnik i zacznij wykręcać aż będzie bardzo wolno chodził, odpal jeszcze raz i sprawdź jak się sprawuje.

nie śpiesz się, sprawdź wszystko, coś na pewno pomoże

// możesz spróbować też odpalić na innej świecy

dzieki pobawie sie z tym

Sorki, że się czepiam, ale niżej, w sensie dawkowania, niż pierwszy rowek od góry już się nie da zejść.

Tak masz rację, sorry za błąd. Zaczynasz od pierwszego rowka od DOŁU i idziesz do góry

normalnie dzisiaj jade i wszystko ładnie byc moze gaznik sie przytkał ale prosze o nie zamykanie tematu

Możesz na wszelki wypadek wyczyścić gaźnik, i mieć Święty spokój.