Forum motoryzacyjne motokirc.pl

A moja pierwsza jazda była bardzo gładka bo jechałem na jakimś wynalazku piaggio, które nie miało sprzęgła i nie było skuterem

Ja moją pierwszą jazdę odbyłem już na moim Romecie Kadecie. Na początku odziwo poszło bardzo łatwo, bo nie ja go odpaliłem, a potem to tylko sprzęgło, jedynka i straszne szybko puszczone sprzęgło spowodowało, że prawie zostałem z tyłu, a Kadecik pojechał sam do przodu. Potem jeździłem tak bardzo długo, bo nie wiedziałem, jak się zatrzymać! . Po jakimś czasie nie wiedziałem co robić i na chama wcisnąłem hamulec. Z tym, że zapomniałem, z której strony był i wcisnąłem po lewej i po prawej dźwignię. Nie włączyłem sprzęgła, ale na szczęście jechałem na jedynce, więc nic się nie stało, bo w silniku 023 niżej od 1 nic nie ma, ale motorower i tak zgasł, bo nie wysprzęgliłem. A później to 2 jazdy i jeździłem już pięknie.

Ja z 3 lata temu przywiozłem ogarka 205 od dziadka. Lekko wyczyszczony i siadłem. Wyprowadziłem go za stodołe, odpalił na pierwszego kopa, to ja mu jeden i spód !!! jade nawet nie wiem gdzie hamulec gdzie co jest, piłowałęm go na jedynce.... udało mi się wrzucić dwójkę i jadeeeee między drzewami po rowach gdzie tylko się da z pełnym gazem....Aż dojechałem do kumpla... Jakoś się zatrzymałęm do dziś mam taki agresywny styl jazdy wszedzie, jeżdże między wszystkim na full gazie

fajne historyjki...
ja jeszcze nie mialem pierwszej jazdy.


nie no zart.
byla to motorynka pony. kumpla. wjechalem w krzaki przy starcie bo zapomnialem skrecac
(mialem 7lat)

kumpel ngdy mi juz nie dal sie przejechac a jak ja kupilem sobie skuter to przylecial pierwszego dnia

Ja pierwszy raz jechałem przed wakacjami złożyłem sobie motorynkę i bez problemów ruszyłem rozpędziłem się tak do 35km/h na 2 i gdy miałem skrecać przypomniało mi się że jeszcze hamulców nie mam Było zbliżenie pierwszego stopnia z płotem

to ja pierwszy raz jechałem na motorynce początkiem 2 klasy wszystko robiłem poprawnie ruszałem ze sprzęgłem ale jak jechałem 1 raz to z początku mnie tata pchną i w nic ni walnąłem dopiero jakieś 2 tygodnie później musiałem odpalać motoryne z pycha i zapomniałem o sprzęgle i wycedziłem w stojak na kwiatki

Ja 1 raz jechałem na swoim komarku tata mówi do mnie kopnij go (wtedy miałem 10 i niewiedziałem co to znaczy i kopłem go tak w silnik że aż kapa się zgieła .Potem wyjechałem na ulicę i bardzo ładnie mi poszło bez problemowa jazda oprócz tego kopnięcia

ja tam swoją pierwszą jazdę miałem dość późno bo w 6 klasie na simsonie s51 enduro . Przejechałem bez problemowo i nawet jechałem na 2

Pierwsza jazda w wieku bodajże 10 lat na motorynce. Pamiętam jak tato mnie uczył heh ... jedynka no i jak to bywało za każdym razem silnik gasł, godzina nauki i nauczyłem się ale bez przełączania biegów, ogółem stwierdzam że byłem jeszcze za mały na coś "spalinowego" - dziś się z tego śmieje, ale wtedy czułem co to motorek Poprostu coś nowego ...

Kolega w szkole mowil ze kupił sobie Mini Crossa xD To majac wtedy 11 lat szybko poszlem do niego i pierwsze co to daj sie przejechac xD przejechalem dwa metry i sru! Gaz do dechy i w pyte xD Podbiło mnie na wzniesieniu u niego na podworko ja spadlem z tego malenstwa a cross'ik pojechal sobie dalej i metr kolo drzewa sie wywalil Najlepsze w tym ze do konca trzymalem gaz do oporu! xD
________________________
Ps: 100 Post na tym forum!

Ja za pierwszym razem nie miałem problemu z jazdą wiedziałem do czego służy sprzęgło i biegi miałem ułatwienie bo jechałem na komarku który miał biegi w rączce dostałem od chrzestnego komarek stał w garażu ponad 35 lat aż w końcu go ożywiłem. Później sprzedałem BEBAKOWI

Ja zaczynałem na Simsonie kolegi zasuwałem po BP a teraz swojego trzeba się dorobić

Ja pierwszy raz jechałem od kolegi motorynce to prawie do rowu wjechałem bo nie potrafiłem w jednej chwili jechać i zmieniać bieg ale miałem wtedy 10lat wogule moje początki były trudne bo za drugim razem to się wystraszyłem jadąc i zacząłem od lewej do prawej strony ulicy jechać i zatrzymać się nie umiałem za trzecim razem to skuterem jechałem i znowu prawie do rowu wjechałem bo hamulec trzymałem gaz i hamulec do końca od tamtych chwil boi mi się pożyczać skuter chociaż kilkanaście lat minęło i teraz to już nie wjeżdżam do rowów

ja pamiętam ze pierwszy raz wsiadłem w motor mego dziadka w 6 klasie podstawówki ... ładnie poprosiłem zapewniłem ze się nie zabije itp... i nagle ciężko wchodziła jedynka wiec odruchowo wystartowałem z dwójki jak mnie pociągnęło ale się nie wywaliłem lecz poparzyłem sobie łydkę

później jak podrosłem wsiadłem w żaka i dzięki dziadkowi nauczyłem się jeździć motorem ... w 2010 zrobiłem sobie na kat .A zdałem za pierwszym raziem

na takich motorach najlepiej zaczynać naukę i to jest jeden z powodów dla którego ważne są dla mnie polskie motorowery, wiec polecam wam naukę jazdy na motorze od komarka

4 klasa podstawówki i to było niestety jako pasażer na SHLce z dziadkiem. Kurde, nigdy tego sprzętu nie zapomnę. Cudo A 1 jazda była na Simsonie S51 Enduro wujka, ale wtedy to już była 6 ^^