Forum motoryzacyjne motokirc.pl

Chyba z 2 tygodnie temu pojechałem sobie moim Kadetem do Rumi. Przyjechałem bez problemu, ale tylko gdy w powrotną stronę przejechałem coś około 500m nagle pisk i łańcuch spadł rozrywając się na pół. Ale to nie był jeszcze problem, gdyż obok był sklep rowerowy i skrócili mi łańcuch o jedno ogniwo i był już w porządku, ale tylko go odpalam wrzucam jedynkę próbuje ruszyć i znowu pisk i Romet nie jedzie więc próbuje ruszyć dwójki i to samo. Patrze łańcuch cały więc odkręcam obudowę silnika od strony dźwigni zmiany biegów zdejmuje koło magnesowe dochodzę do zębatki napędowej a ona luzno mi wypada, patrze a wielowpust na zębatce i na wałku starty do zera. Więc nic nie mogłem zrobić i musiałem 14km na piechote pchając motorower iść do domu. Dodam, że zajeło mi to 3 godziny.

nie zazdroszczę ja pchałem swoją motoryne przez 3 kilosy i było ch......

Kumplowi wyrypało dziure w tłoku i to było 50km od domu około... Pchał 20km a później go zabrał znajomy transitem bo akurat jechał...

Jakim cudem?

Normalnie wypaliło zapewne, bywa...

http://www.iv.pl/images/akck69ldb1a19vnscxt.jpg No bywa, bywa... Powód - nieznany Wygląda na lewe powietrze, ale w DT 80 lc2? No pech to pech..

Ja jechałem z kumplem migolot na skuterze przejechaliśmy 6 km i jebną pasek klinowy i z buta czeba było zapierdalać

14 k to nie duzo
ja szlem 1,5 godz (ze szkoly) a 7 km pchalem po drodze polnej mz etz 150 troche ciezsza od komara i tez doszlem jakos

Hehe to słabo;d kumpel pchał komara 20 km bo mu silnik nawalił;d i w wakacje kumpel mnie holował keewayem 20km bo mi klin poszedł bo miałem roztłuczony rowek tak że nie dało się już z tym nic zrobić w warunkach garażowych