Forum motoryzacyjne motokirc.pl

Pierwsza jazda na motorynce kolegi. Pierwsze metry były wspaniałe ale to tylko pozór. Kiedy chciałem wbić dwójkę, na drogę wybiegł kot. Nie spanikowałem myśląc że kot po prostu przebiegnie bez żadnych niemiłych niespodzianek. Ten kot chyba chciał popełnić samobójstwo bo zatrzymał się na wprost mnie. Wtedy panika uderzyła ze zdwojoną siłą i nie wiedziałem co zrobić, bez namysłu wcisnąłem hamulec-niestety przedni. Lot przez kierownice zakończył się pięknym lądowaniem na trawie. Na szczęście nic mi się nie stało ale tego kota nie widziałem już nigdy(może i lepiej nie wiem co bym mu zrobił). Jazda oczywiście bez kasku w koszulce i dresach. Do dzisiaj kiedy o tym pomyśle nachodzi mnie dobry humor. Myślę że każda nasza wywrotka powinna nas czegoś uczyć i bawić. Kiedy będziemy już starsi (40lat i w górę) wspominać te nie tylko radosne chwile z młodości ale te które uczyły nas jak nie popełniać błędów.

Hmm pierwszy raz... Git majonez że tak ujmę kilka okrążeń wokół podwórka i umiałem jechałem wtedy na moim Komarku 205 mam go do dziś

Ja pierwszy raz jechał♦em na 1 dniowym kymco activie.

Pierwszy raz jechałem na WSK od kumpla to było z 2-3 lata temu wsk ma do tej pory tylko musi sprzęgło zrobić następnie to był ogar 200 już mojej własności potem wsk i następnie ogar 205 i teraz mustang i jakoś daję rade chwilowo jeździłem na wsk 175 słaba bo bez aku była i kiedyś okazja na MZ 151 miodzio

RometTeam przeciez jeszcze skode miales

Mz 151, fajny sprzęt

Ale kropek nadużyłeś...