Forum motoryzacyjne motokirc.pl

Siemanko.
Remontuje polski silnik do ogarka i zatrzymałem się w miejscu.
Generalnie wszystko chodziło cacy oprócz kopki, więc rozebrałem silnik i wymieniłem wałek, który miał zjechane ząbki i sie ślizgał.
Poskładałem go tak (mi się wydaje) jak był. wszystko trybi gładko, ustawiłem zapłon, iskra jak ta lala, wmontowałem gaźnik, założyłem kopkę i jak chciałem go odpalić jeszcze w imadle zdębiałem.
Po wkręceniu świecy ledwo mogę tą kopką kopnąć. Ciężko mi to opisać, kompresja jakby cofała tłok. kopka z pozycji pionowej do końca ruchu zatrzymuje sie kilka razy. Tak jak by powietrze nie znajdowało ujścia. Oczywiście otwór układu oddechowego emituje jakieś ciśnienie po przyłożeniu ręki.

Mechanik ze mnie raczej słaby. pierwszy raz sie zabieram do takich prac i brakuje doświadczenia a i też "wujka dobrej rady"
Podejrzewam, że mogłem skrzywić wał montując wszystko do kupy. Ale czy wtedy nie klinował by się tłok w cylindrze ?

Proszę o rade bardziej doświadczonych e-kolegów

Może być i to, ale silnik w imadle zawsze jest bardzo trudno "kopnąć" ręką. Wykręć świecę i wtedy kopnij. Jak działa mniej więcej tak jak w ramie nogą (taki sam opór, tyle że ręką) to wszystko jest ok. Ja też mam silnik w imadle z dobrą kompresją i powiem, że ciężko go przekręcić wraz z wkręconą świecą.

wlej paliwa z olejem przez otwór do świecy, żeby wszystko się nasmarowało, i będzie znacznie lżej

Co się okazuje, problem jaki opisałem to była po prostu...dobra kompresja

Kolega przytrzymał silnik w imadle, konąłem nogą z prawie całej siły i odpalił za pierwszym razem.

Dzięki za pomoc