Forum motoryzacyjne motokirc.pl

Oj, było tego.

Początki motórzenia na WSK 125, jeżdze po podwórku, opanowuje sprzęt, idzie ok. Wyjezdzam na piaskową droge, zawracam na niej, a tu nagle ta górna część gaźnka sie odkręciła. 5 sztachet u sąsiada w płocie no i oparzony nadgarstek (zeskakiwałem i dotknąłem wydechu).

Koniec motórzenia WSKą (jakies 1,5 roku praktyki). Jade z kumplem, on smiga jawą 350, zniknal mi za zakretem, postanowilem go dogonic. I wchodze w taki zakret, na ktorym jest lustro, bo jest bardzo ostry. Jestem na zakrecie, a z naprzeciwka autobus... Mialem farta bo na drodze bylo duzo zwiru, znioslo mnie i autobus walnął mi w tylni błotnik, potłukł lampę i urwał rejestracje... wylądowałem na poboczu i stałem tam ze 2 godziny, bo nogi ze strachu to jak z waty.

Shl, gosc wyprzedal mnie poldkiem, mimo ze z naprzeciwka jechal bus, przez co musial wepchac mnie do rowu... moto pojechalo dalej, ja zostalem w rowie. Nic sie praktycznie nie stalo.

I ostatnie, co najbardziej mnie wkurzylo i nigdy sobie tego nie wybacze. Piekny sobotni ranek. Wystawiam wszystkie sprzety ze swojego garażu. Sprzątam garaż, zamiatam, no wszystko na glanc. W srodku 50% wiecej miejsca. Zadowolony, wychodze na zewnątrz, zaczynam myc motocykle swoje. Skonczylem, ustawiam je w garazu, pieknie sie prezentuja. Tak sobie stoje, podziwiam zadowolony. Wychodze po chwili, zamykam garaz, nie zdazylem dojsc do domu - łup! Wbiegam do garazu - shlka leży na ziemi, pogiety przedni blotnik, odpadl kawał farby... Stopka sie zlozyla i motor zaliczyl glebe. Nawet sobie nie wyobrazacie mojej zlosci.

Też miałem podobną sytłacje... Wąska droga z naprzeciwko auto a baran zaczyna mnie wyprzedzać... zredukowałem i zablokowałem go bo tak to pewnie wpadł bym na pobocze a rów głęboki

Największe zniszczenie...

Jakieś zroniazgi... zadarcia i zgubinie jakiś części które później szukałem po poboczu

Jak jechałem na ogarze 200 to zaliczyłem glebe l pokrzywił mi się podnóżek i bak odleciał.Gorzej było za mną: pełno otarć i dwa złamane żebra.Inną chistorie miałem z ogarem 205 jak jechałem to się wyglebiłem i złamałem podnóżek.Najbardzieł rozwaliłem simka.Zdenarwowałem się na niego bo nie chciał ni jak chodzić, efakt był taki, że doprowadziłem młotek do czerwoności waląc po simku jak mocno się da. Fajnie było.

reaktor, gratuluje....

Lepiej tego nie komentować.



Ta... na pewno .

już bo do czerwoności
ale kiedyś wkurzyłem się na motorynę, to dostała kilka kopów i już leżała razem ze złomem (za kilka dni została sprzedana)
ogara jak na razie tylko raz kopnąłem, bo pchałem go chyba z 1km i jeszcze do tego zaczął padać deszcz
czasem nerwy nie wytrzymują

Stare dobre czasy miałem ogara 200 , ja z kumplem 55km/h zakret 160 stopni na ażce w dół wyrobiłem go prawie całego , ale w 80% zakrętu uciekł mi przód i gleba ,sunełem po ziemi z 20 metrów , na mnie ogar a na ogarze kumpel, kolano zdarte wraz z kawałkiem kosci jee ,a motorkowi nic tylko sie wygieła nóżka do zmiany biegów.



Chart 210 dzisiaj rano , poszedłem do garażu i zadowolony miałem jechać do sklepu odpaliłem maszyne , niechciała wejść na wysokie obroty to dodałem gazu weszła na obroty dobra zmniejszyłem gaz i ubieram kask, a maszyna sie grzeje ,wsiadłem wrzóciłem 1 i jede przejechałem 20 metrów i gazu do oporu (na koło) jade już na dwóch kołach wrzucam dwójke i jak coś nie walło w silniku, zgas kopkom ani rusz , odkeciłem cylinder Wał wygięty, korbowód połamany, cylinder porysowany,tłok w dwóch kawałkach,sworzeń od tłoku wygiętyu ,Straty około 250 zł

Kiedyś zjeźdzałem u mnie polanie motorynką i poszla mi zębatka skrzyni biegow motorek mi gwałtownie zahamował, przeleciałem przez kierownice i motorynka przejechała mi po nogach <wstydnis>

a ja na wiosnę (kiedy ogar był niebieski) wyglebiłem sie na lodzie. Ogarek uparł sie że pojedzie prosto mimo tego że skręciłem kierownicę Kompletnie nic mi sie nie stało ale ostro zmasakrowałem wtedy bak i to mnie tchnęło do remontu.

U mnie to była ostrajazda no tylnim kole rozwaliłe

-przodnia lampa i tylnia
-nużki połamałem
-koło zcentrowane
-linke od sprzengła


i to wszystko do wymiany!!!

ja jak czyściłem kolanko to je upuściłem i zrobiły sie 2 rysy tyle ...

zakręt 90 stopni w lewo a na tej gł drodze co jechalem bylo wyfrezowane a na tej na którą wjechalem nie i tam był taki krawężnik 2cm jechałem jakieś 40km/h a zakręt byl ciasny koło przednie podskoczylo w góe po czym pojechało w prawo i szlif 2 metrowy po asfalcie
straty: obwodka lampy przód, dźwignia biegów zruchana i podnózek a u mie kolano krew się lala i z ramienia i po tym wszystkiom jechalem dalej 8km do wujka matka byla bardziej w szkoku niz ja

przednia lampa rozwalona w skuterze i przednie plastiki pękły,lusterko lewew skrzywilem ;d

szybka w lampie i tryb jedynki lub wodzik.. <jeszcze niewiem>

ale to był ten stary simson na pedały wię jako takiej szkody nie było bo więcej dostałem na złomie niż normalnie