Forum motoryzacyjne motokirc.pl

dzis po remoncie odpaliłem swojego ogara jade z 2 km i nagle gasnie patrze na droge i pod rometem jakos jasno patrze a tu kurde gaznik sie pali, nie wiedzialem co zrobic ludzi nie bylo a to coraz bardziej sie pali wpadlem na pomysl i wrzucilem go do rzeczki go pozar ugasl, wyciagnolem go i popchalem do domu Efekt : spalony gaznik kable cewka W/N filtr powietrza opalona rama. Czemu doszlo do zapalnia ?

uu nieźle,ale mogłeś go tylko ochlapać ale wiem, że wpadłeś w panike

może jakieś zawarcie w instalacji i akurat ci benzyna ciekła ale to ze do rzeki go wrzuciłeś to przebija wszystko

bylem zdenerwony, cały silnik sie chajcyl moglem dmuchac Xd

Hmm może Kable mały przebicie, benzyna z Gaźnika się lała i przebicie i Bum

Ale wszystko będzie dobrze .

może po prostu jakaś nieszczelność i benzyna na cylinder kapała?

Dobry pomysł na neony spulany

Może plunęło mieszanką do gaźnika ? Ponoć w WSK'ach sie tak zdarzało

a podczas nic nie słyszałeś, że coś wybucha?

ja czyściłem gaźnik i wszystko mi się wylało na cylek odpaliłem go, ale przerywał wyjąłem świecę położyłem na cylek i kopałem , zapaliło się ,szybko rękami przyklapałem i zgasło

Dla mnie trochę nie realne... Przecież nawet jakby ci benzyna wylała się z gaźnika na gorący cylinder to i tak by się nie zapaliło, musi być iskra, przynajmniej mi tak się wydaje. No chyba że ci ten przewód WN opadł na cylinder. Wszystko takie nie realne.

a może poprostu nie miał zaizolowanych kabli - dotkneły cylka dało to iskre, ciekło z kranika albo skądś i pozar...

czyli sprawdzałem iskrę...

Ja bym na twoim miejscu uciekał... Ewentualnie szybko zdjał koszulke i ją zagasił, ale ten ogar mógł w każdej chwili wybuchnąć...

a ja gdybym miał piasek pod ręką, piaskiem bym gasił