Forum motoryzacyjne motokirc.pl

wojtek, motorynką to pewnie po ścieżkach rowerowych jeździsz...

To samo miałem powiedzieć, motorynką to nie ma się co zabardzo na główną drogę wybierać bo to czyste tamowanie ruchu

a przesadzasz Łukasz ;D Simson jest szybki to raz dwa motorynke ominie. Teraz to gorzej z maluchami, wjedzie ci taki i pod górkę sie bedzie wlókł .

wojtek, gadasz że jesteśmy ciency Jak na razie może masz tylko farta i dla tego nie miałeś żadnych wypadków Albo jeździsz sobie po osiedlu i ty to nazywasz drogą w mieście to wiesz...

Połowa moich wypraw nie jest bezsensu... Jeżdze np. od domu do brata... A tu np. musze przejechać prawie pół miasta... Wiec wiesz... Jestem poprostu ostrożny i mam ograniczone zaufanie do innch, a własciwie to im nie ufam...

W mieście wystarczy chwila nieuwagi i leżysz, Romek ja miałem na myśli nie to że ktoś mi będzie tamował ruch motorynką bo motorynka to nie problem dla simsona tylko że to ja będe tamował ruch motorynką, najgorzej jak coś większego cię wyprzedza i ten podmuch wiatru . Wojtek nie ciesz się tak bo i tobie się kiedyś noga podwinie i nieźle się przejedziesz

I taki mam problem z rodzicami, mówią że mogę sobie kupić nawet kibel, ale powiedziałem, że fajniejszy Charcik, tylko że tata wyjeżdża z teksem : "Ja wiem, że ty będziesz ostrożnie jeździł ale są też inni uczestnicy ruchu drogowego i to oni mogę źle jeździć. Więc nawet jak będzie się super ostrożnym to i tak można mieć wypadek" i mówi, że mi nie pozwoli wyjechać Chartem na główną ulicę Łodzi Ale powoli coś go przekonuję

Bardzo szczególnie te "Pikusie" mały i zaraz z tobą leci ja przejechałem takiego po nodze wszystko z nim dobrze bo biega i w ogóle ale z motorami albo samochodami już nie lata

I znowu że na wsi jest bezpiecznie

to ja jechałem na moim ogarku z kumplami (dla ciekawych Simson , 2x kingway chopper)

jadę tak z 60km/h i był zakręt rosło wysokie zboże ja patrze "o mały łuczek" a to był zakręt z 70 stopni przeleciałem przez rów i w krzaki moto przewrócił się na mnie głównie kolanko (od moto ) na mojej nodze chciałem go zdjąć z siebie ,ale wślizgnął się pod gałąź i nie dało rady a moja noga się smażyła po 15sek wpadł kumpel na simaku chciał mnie uratować ale sam nie dał rady po 25 sek doszło dwóch pozostałych, podnieśli minimalnie moto bo gałąź go dociskała i wy ciągli nogę (około 1 min) kumpel na simku pojechał po "pomoc" za 10 min przyjechał samochód i do szpitala

2 tygodnie o kulach

uuuuuu niepprzujemny wypadek

[ Dodano: 4 Lipiec 2008, 17:23 ]
nieżycze wam takich